1. Billy Porter i jego czadowa kreacja, którą przyćmił największe gwiazdy.
2. Olivia Colman i jej chaotyczna, słodka przemowa. Jedna z dwóch przemów, które nie wiały banałem.
3. Spike Lee w purpurowej stylizacji w hołdzie Prince’owi.
4. Spike Lee i jego przemowa o rasizmie, która zaczęła się od słów: Nawet nie włączajcie tego jebanego zegara! (który odmierza czas przemów – przyp. Vogule)
5. Awkwafina, której piersiówka udawała torebkę. Szanujemy.
6. Sukienka Emmy Stone, która była chyba uszyta z gofrów.
How many food items have I put on Emma Stones dress? pic.twitter.com/wyMcSvhyx0
— Andy (@_rallycap) 25 lutego 2019
7. Melissa McCarthy i Brian Tyree w doskonałych stylizacjach z pluszaków.
8. Lady Gaga i Bradley Cooper z Shallow na scenie. Dwa fun facty: 1. ALE PRZECIEŻ ON SIĘ ZABIŁ. 2. Irina Shayk, partnerka aktora, musiała patrzeć na ich sceniczne momenty / przebłyski uczuć z widowni.
9. Tina Fey, Maya Rudolph i Amy Poehler – trzy niezawodne kobiety, które ratowały jak mogły tę przeraźliwe nudną galę.
I tyle. Sorry, ale przemowa Gagi o tym, żeby wierzyć w siebie może i była emocjonalna, ale trąciła banałem. Zaś występ Lamberta i Queen… Adam jest super, ale nikt nie będzie miał głosu Freddiego, a mierzenie się z nim jest z góry przegraną walką. Dodatkowo śpiewanie miliardowy raz We Are The Champions powoduje u mnie tylko ziew.