Wściekamy się nieustannie. Na siebie, na innych, na świat. Zamknięcie w czterech ścianach? Brak kasy? Stracona praca? Kłótnia z bliską osobą? Zbliżający się egzamin? Deadline? Ważna rozmowa? Brzydka pogoda? Każdy powód, by się wkurzyć zdaje się być niekiedy dobry, a często nawet i bez powodu umiemy być chodzącą chmurą gradową, w każdej chwili gotową do wybuchu. Nikt tego nie lubi, wszyscy to przeżywamy.
Jak w prosty sposób odnaleźć w sobie spokój? Choćby na tyle, by móc się zastanowić, o co tak na serio nam chodzi.
1. Obejrzyj film Tamte dni, tamte noce
Film, który pachnie wakacjami i letnim deszczem. Jest jak pierwsza miłość – piękny, spokojny, dobry, miły, kojący serce. Z pozoru długi i ciągnący się, pełen scen, które niby nie mają znaczenia, a momentami wręcz sprawiający wrażenie, że nic się nie dzieje, a jednocześnie chce się, by trwał w nieskończoność i nigdy się nie kończył. O tym, że pierwsza miłość przychodzi bez zapowiedzi, bez zaproszenia, bez logicznego wyjaśniania. Przychodzi nagle, z całym dostępnym arsenałem, nie pyta o płeć, pozycję, wiek, odległość, narodowość. Miłość nie pyta czy wypada. Miłość przychodzi i bierze. Obezwładnia i uwalnia.
Wisienką na torcie tego cudnego filmu jest doskonała kreacja aktorska Timothée’ego Chalameta, który doczekał się nominacji do wszystkich najważniejszych nagród filmowych w 2018 roku oraz przepiękny soundtrack z nominowanym do Oscara utworem Sufjana Stevensa Visions of Gideon.
Jedynie na marginesie muszę dodać, że ostatnie trzy i pół minuty filmu to mastershot (ujęcie bez cięć montażowych) i jest to absolutny majstersztyk w wykonaniu Chalameta, któremu tylko za tę scenę dałabym Oscara.
2. Przeczytaj książkę Aksamitny Królik autorstwa Margery Williams
Książka dla dzieci, która zmusza do zastanowienia nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne. Książka absolutnie wielowymiarowa, w której każdy – dorosły czy dziecko – znajdzie to czego szuka. O tym, że warto przestać udawać, przestać się zgrywać i krygować, o tym, że tylko bycie Prawdziwym ma jakąś wartość. Książka nadzwyczaj aktualna, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w 2022 roku obchodzić będzie setne urodziny.

W Polsce wydana po raz pierwszy w 2009 roku, a obecnie dostępne na rynku wydanie z 2017 roku zaopatrzone jest w piękne rysunki Williama Nicholsona (te same co w oryginalnym wydaniu z 1922 roku).
3. Obejrzyj serial Unbreakable Kimmy Schmidt
Serial tak dziwny, jak dobry; pełen humoru balansującego na granicy absurdu, i niejednokrotnie, przekraczającego tę granicę, a jednocześnie nieprzekraczającego granicy żenady. Prosty i pozwalający oderwać się od rzeczywistości oraz niby nie zmuszający do głębszych przemyśleń, a jednak losy głównej bohaterki, jej dobroć, prostolinijność i niesamowita wiara w ludzi, pomimo wielkich pokładów naiwności, a niekiedy i głupoty, pozwalają odnaleźć w sobie dziwny i zupełnie nieuzasadniony spokój.
Polecił mi go Patryk, kiedy byłam absolutnym przeciwieństwem spokoju i znalazłam się w stresującej sytuacji, na którą nie miałam żadnego wpływu, a kilka odcinków obejrzane w totalnym zgiełku, pozwoliło mi się wyłączyć na tyle, by się uspokoić. Odcinki mają po dwadzieścia-kilka minut, więc jest to długość idealna na szybką przerwę w nauce, obiad lub by PRZEZ KOMPLETNY PRZYPADEK – obejrzeć sześć odcinków na raz i nawet tego nie zauważyć.
4. Podsłuchaj płyty zespołu Pod Budą Żal za…
Jest to dziesiąta płyta założonego w 1977 roku zespołu Pod Budą. Płyta wydana została w 1998 roku i, wiem doskonale, że, większości z Was nie było jeszcze wówczas na świecie. Album składa się z 13 utworów, a autorem wszystkich tekstów jest Andrzej Sikorowski. Na płycie znajdują się trzy utwory upamiętniające trzy związane z piosenkami, bliskie zespołowi, zmarłe osoby: Agnieszkę Osiecką, Bułata Okudżawę oraz Piotra Skrzyneckiego.
Każda z 13 piosenek wlewa absolutny spokój, dobro i ciepło w serce i dusze – aż po brzegi. Dodatkowo album ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną i kojarzy mi się z wycieczkami samochodowymi z rodzicami w dzieciństwie.
5. Obejrzyj na instagramie portrety kur
Tak, portrety. Tak, kur. Tak, takich ptaków.
Piękne, artystyczne zdjęcia, które pokazują, że kura to nie tylko niedzielny obiad, ale przede wszystkich piękne, słodkie, mięciutkie, a niekiedy i puchate zwierzątko.
Coś co uspokaja i poprawia humor tak samo jak zdjęcia kotków, a jest na pewno mniej oklepane.