Patryk Rybarski to świetny dowód w kilku ważnych sprawach: po pierwsze udowadnia, że piękna sylwetka to nie nabite sterydami grube karki, a wysportowane, szlachetne, atletyczne ciało. Po drugie mimo chwilowego medialnego zawirowania wokół naszego słodkiego czwartku, tancerz pozostał wierny swojej pasji i nie dał się wrzucić w show biznesową machinę.
No właśnie – pasja! Patryk jest nauczycielem w warszawskim OH LALA. „Wykłada” tam pole dance, czyli niezwykłej sztuki utrzymania się na rurce. Robi to na nas wrażenie, bo jedyne co my umiemy utrzymać, to rurki z kremem.
Panie instruktorze, proszę nas wyedukować…












