Patryk Chilewicz: Po co to wszystko?

Bartek USA: Jest kilka możliwości odpowiedzi na to pytanie. Począwszy od kilku cytatów z „Psów”, które mi się automatycznie nasuwają, poprzez kilka jeszcze bardziej abstrakcyjnych. Jednak chyba najbliższa prawdy jest ta, że mnie to bardzo bawi. Zresztą tak samo jak robienie filmów na YouTubie. Przerabianie fot i skojarzenia, które się nasuwają podczas oglądania niektórych niesamowicie niebanalnych zdjęć z Instagrama sprawiają, że mój mózg jest zadowolony i chce jeszcze.

Co cię najbardziej bawi w polskim show-biznesie?

Bawią mnie również niektórzy na siłę promowani prezenterzy w telewizji, którzy są tak naturalni w swoich rolach, jak piersi pani Chodakowskiej.

Kim ty właściwie jesteś poza tym, że Bartkiem z USA, co wiemy z nicku?

Podstarzałym typem, który wie, że życie jest zbyt poważne, żeby brać je na poważnie. Życie bez śmiechu jest nie do zniesienia. Zresztą tak jak bez picia czy bez muzyki.

Kto jest dla ciebie wyjątkowo memiczny?

Memiczne może być wszystko. Uwielbiam pozowane i wystudiowane pozy na Instagramie. Uwielbiam LittleMooonster. Kocham Deynn i niektóre żony oraz piłkarzy, zwłaszcza tych z gorszych klubów. Ubóstwiam wszystkie sztuczne księżniczki, ale najbardziej kocham oczywiście mojego cukiereczka Dawida Wolińskiego. Nie przerabiam ich ciągle, bo ile można, ale wszyscy są tak piękni, tak słodcy i tak cudowni, że nie mogę się na nich napatrzeć. Jednak żeby było jasne: mówię o ich wizerunku, który mnie rozwala, co nie wyklucza, że mogą być zajebistymi ludźmi prywatnie.

Żyjesz w Stanach, więc z pewnością obserwujesz tamtejszy show-biznes i popkulturę. Czym różni się od polskiej?

No i tu pojawia się problem, bo nie żyję w Stanach. W Stanach wszystko jest większe, szybsze, bogatsze, głupsze, ale i mądrzejsze. To tak jakbyś porównał Warszawę do Gdańska, w którym mieszkam. Przy Warszawie Gdańsk to jednak zadupie. I tu moja jedyna dygresja polityczna – to, że tu mieszkam i kocham Gdańsk nie przeszkadza mi w powiedzeniu prawdy, że w porównaniu do stolicy to dziura.

Masz parcie na szkło? Chciałbyś sam zostać celebrytą?

Wiadomo, że przerabiając foty ludzi znanych w pewien sposób lansuję się na nich. Staję się popularniejszy i to jest miłe. Nie lubię jednak bycia gołym celebrytą, to znaczy takim, który znany jest tego, że jest znany. Jeżeli robisz coś mniej lub bardziej, ale w jakiś sposób jednak wartościowego, jesteś w tym prawdziwy i stajesz się popularny, to jest to jak najbardziej ok.

Masz parcie na szkło? Chciałbyś sam zostać celebrytą?
Wiadomo, że przerabiając foty ludzi znanych w pewien sposób lansuję się na nich. Staję się popularniejszy i to jest miłe. Nie lubię jednak bycia gołym celebrytą, to znaczy takim, który znany jest tego, że jest znany. Jeżeli robisz coś mniej lub bardziej, ale w jakiś sposób jednak wartościowego, jesteś w tym prawdziwy i stajesz się popularny, to jest to jak najbardziej ok.


Co być wolał: zjeść pukiel włosów Magdy Gessler czy dostać SMS-a z penisem Radka Pestki?

Włosy w jedzeniu są ohydne. Zdecydowanie penis, ale w sms od Magdy Gessler.